środa, 19 marca 2014

Rozdział 2 - "Co się stało?"

~ Asia ~ 
To był Kamil Stoch! Nie wierzyłam własnym oczom. Mistrz Świata stał właśnie przede mną, a ja nieruchoma jak słum wpatrywałam się w jego cudowne oczy. Nie sądziłam, że jest tak przystojny. Zabrał mnie do auta i pojechaliśmy do pensjonatu w którym miałam się zatrzymać. Po drodze zadzwoniłam do rodziców, że wylądowałam i poinformowałam ich o całej tej akcji. Byłam, jestem i będę mocno podekscytowana. To jest coś niesamowitego! Spotkać swoich idoli podczas jednej, zwykłej podróży! Myślałam, że śnię, więc poprosiłam Kamila o uszczypnięcie, a on tylko się zaśmiał. Po kilkunastu minutach byliśmy pod domkiem w którym miałam spać, Kamil zostawił mnie tam i szybko gdzieś odjechał, bo dostał ważny telefon. Ja więc poszłam do budynku głównego i zapytałam o rezerwację na moje nazwisko. Pani uprzejmie poinformowała mnie, że taka rezerwacja nie istnieje i, że być może została zapisana na inne nazwisko. Sięgnęłam więc po telefon i zadzwoniłam na numer podany na zaproszeniu. Nikt nie odbierał. Czułam się samotna i opuszczona. Nie znam Krakowa zbyt dobrze, a autobus mam dopiero jutro rano. Zapytałam się więc recepcjonistki czy mogę zostawić walizkę w hotelu, odpowiedź była pozytywna, więc tak też zrobiłam. Postanowiłam wybrać się na Starówkę do swojej ulubionej kawiarni. Zamówiłam pyszną, zieloną herbatę i oczekiwałam na telefon. Po chwili jednak ujrzałam swoją koleżankę ze szkoły, ona zaproponowała mi nocleg u siebie, lecz odmówiłam, bo nie chciałam, aby rezerwacja w ekskluzywnym hoteliku przepadła. Szwędałam się po drugiej stolicy Polski przez jakieś 2 godziny, co chwilę zatrzymując się w jakimś sklepie. Nagle usłyszałam cichy dźwięk pochodzący z mojej torebki, pomyślałam o jednym. Wyświetlił mi się numer nieznany, ale odebrałam bez wahania. "Tak słucham?" - zaczęłam rozmowę. "Asiu, rezerwacja jest na moje nazwisko, za pół godziny pod hotelem będzie moja żona. Mam nadzieję, że miło spędzicie razem wieczór." - rzekł nieznajomy i rozłączył się. W sumie, był to chyba Kamil, bo nikt z moich znajomych nie jest żonaty, pozatym wszystkich numery mam zapisane. O wyznaczonej godzinie byłam już na ulicy, przy której znajdował się hotel. Widziałam jak macha do mnie jakaś blondynka. W pierwszej chwili pomyślałam o Therese, ale ta myśl szybko wyparowała z mojej głowy. Podeszłam bliżej i ujrzałam Ewę. Tak, tą Ewę. Przedstawiłam się, a ona zaproponowała mi wspólne spędzenie czasu w SPA. To chyba najlepsze co mogło się dziś jeszcze wydarzyć! Ewka załatwiła nam pokój, dość spory, bo jest w nim dużo wolnej przestrzeni. Od razu przebrałyśmy się w stroje kąpielowe i w szlafrokach powędrowałyśmy na basen. Droga prowadziła przez hol, wszyscy wgapieni byli w nas jak byśmy spadły z Księżyca. Jednak jeden wzrok przykuł mą uwagę. Był to wzrok pewnego skoczka znanego mi dotąd tylko z telewizji. Dziwnym trafem się uśmiechał. Nigdy nie widziałam go w takim stanie, działo się coś dziwnego. "To był Peter, prawda?" - zapytałam swoją nową koleżankę. "Tak." - powiedziała ze śmiechem i dodała: "Uśmiecha się, to niespotykany widok. Zapamiętaj ten dzień do końca życia." Obie zaczęłyśmy się śmiać. Po kilku minutach jednak się opętałyśmy i weszłyśmy do zimnej, głębokiej wody. Każda popłynęła w swoją stronę. Pływałam tak przez kilkanaście minut, lecz robiło mi się coraz zimniej i postanowiłam wyjść z wody. Położyłam się na leżaku, włożyłam słuchawki i odpłynęłam w swojej ukochanej muzyce. Nie zorientowałam się nawet, że ktoś nade mną stoi. Kiedy otworzyłam oczy ujrzałam dość wysokiego mężczyznę, próbującego mnie obudzić. "Przepraszam, czy ten leżak jest wolny?" - zapytał swoim niskim głosem, jednakże jakim cudownym. Zmieszana całą tą sytuacją kiwnęłam głową, po czym dodałam: "Wie pan może gdzie jest moja koleżanka?". Po chwili zastanowienia otrzymałam odpowiedź: "Dostała telefon i dość szybko wyszła do holu". "Dziekuję!" - rzekłam. Cała zdenerwowana zabrałam swoje rzeczy i udałam się w pośpiechu do pokoju. Podeszłam do drzwi, zaczęłam pukać, ale nikt nie otwierał. Byłam jeszcze bardziej zestresowana. Jednak za chwilę, drzwi powoli się otworzyły, weszłam do pokoju i ujrzałam tam Ewę, siedzącą na łóżku i płaczącą, Kamila, który starał się ją pocieszyć i jeszcze jednego faceta, którego niestety nie umiałam rozpoznać. "Co się stało?" - zapytałam szeptem, jęcząc. "Tom wszystko Ci wytłumaczy, idźcie do drugiego pokoju." - powiedział Kamil zdruzgotanym głosem, a po jego poliku poleciała łza. Ja też czułam się smutna, chciałam płakać razem z nimi, ale wolałam poczekać na wyjaśnienia. Tom zabrał mnie do salonu, lecz zanim się tam znalazłam już o wszystkim wiedziałam. Odgłosy karetki i tłumy fanek krzyczące to nazwisko. "Tak nie może być! To nieprawda!" - krzyczały moje myśli. Jednak Tom wszystko to potwierdził, postanowiłam pojechać do szpitala, by ostatni raz go zobaczyć.
 ---------------------------------------------------------------
 Jak myślicie, co się stało? Kogo Asia chce ujrzeć po raz ostatni? :)  
Nowy rozdział już niedługo! ;)
DZIĘKUJĘ WAM ZA TYLE ODWIEDZIN! BLOG ISTNIEJE DOPIERO KILKA GODZIN, A LICZNIK WCIĄŻ PODSKAKUJE! <3 

4 komentarze:

  1. Jejku, kocham to opowiadanie! Świetni bohaterowie, wybrałaś moich ulubionych skoczków, więc masz za to dużego plusa!
    Ach, jak ja bym chciała dostać takie zaproszenie od mojego Gregorka, aaa! Nic, tylko pozazdrościć tej Aśce! W sprawie Schlierego nie pokoi mnie ta cała Therese :/ No i poznała Stocha oraz Ewę! Tylko zastanawia mnie o co chodziło żonie Stocha, dlaczego płakała, skąd się wziął tam Tom no i co z tym wspólnego ma Asia, o ile w ogóle ma?
    Jedna mała uwaga - kiedy piszesz dialogi, zawsze na początku wstaw myślnik, a będzie to lepiej wyglądało, będzie bardziej czytelnie. No i oczywiście nie bierz wypowiedzi w cudzysłowy.

    PS. mogłabyś mnie informować o nowościach tutaj : http://www.wywiader.pl/karolinabilska1999
    Dziękuję bardzo <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Schliere to wielki autorytet dla Asi, dla Kamila i Ewy jeden z najlepszych przyjaciół, a jego strata byłaby chyba nie najmilsza... A Tom, sama nie wiem xD Musiałam kogoś tam wsadzić i pierwszy na myśl przyszedł mi Tom xD
    Dzięki za rady, na pewno wezmę je do serca przy pisaniu 4 rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie wiem, to wszystko jest takie naciągane i nierealne :/ Przepraszam :/ Czyta się przyjemnie ale no :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowiadania nie muszą być realne i bardzo często nie są :)

      Usuń