~ Asia ~
Po chwili jednak opamiętałam się, wstałam i już miałam zamiar wejść do sali, gdy ujrzałam Therese przy jego łóżku. Zdziwiłam się. Tak nagle ni stąd ni zowąd znalazła się w Polsce? Musiała wsiąść w pierwszy lepszy samolot...
Chciałam tam wejść, ale coś mi nie pozwalało. Byłam mocno zdenerwowana. Nie wiedziałam co robić.
- Pokazać mu się czy nie? - myślałam.
W sumie, my się nie znamy. Gregor to mój idol, nic więcej nas nie łączy. Postanowiłam jednak zapukać i zapytać o pozwolenie na wejście.
- Puk, puk. - powiedziałam cichym głosem, jednocześnie pukając w drzwi.
- Wejdź proszę. - usłyszałam cichy, męski głos dochodzący z sali.
Nieśmiało i powoli weszłam do pomieszczenia w którym znajdował się Gregor i jego przyjaciółka.
- Bardzo się o ciebie martwiłam, musiałam tu przyjść. - rzekłam, jednocześni patrząc się na Therese.
- Kim jesteś? - zapytała blondynka.
Już otworzyłam usta by odpowiedzieć na zadane mi pytanie, lecz Schliere mnie wyprzedził:
- Zwykłą znajomą, poznaliśmy się w samolocie, gdy wracałem od ciebie.
- Dobrze, ja pójdę po coś do jedzenia. Zaraz wracam. - powiedziała panienka Johaug.
Skorzystałam z okazji i zapytałam:
- Dlaczego sposród milionów fanów wybrałeś akurat MNIE? - specjalnie akcentując na wyraz "mnie".
- Jesteś wyjątkowa, inna niż wszyscy, twój list był wzruszający, pełen radości, miałaś wtedy jakieś sny o mnie, coś przewidywałaś. Opowiesz mi?
- Pewnie, otóż tak:
Pewnego dnia po ciężkim dniu na uczelni postanowiłam wybrać się do kawiarni, by wypić orzeźwiającą kawę i zjeść jakieś dobre ciasto. Nagle za oknem ukazałeś się Ty. Przetarłam oczy ku zdziwieniu i już Cię nie było. Nie wiedziałam jak reagować. To było jak znak od Boga, wtedy postanowiłam do Ciebie napisać. Nadal nie mogę się po tym ocknąć, to było takie dziwne... - opowiadałam.
- Myślę, że Bóg chciał Ci coś uświadomić, dać Ci jakiś znak. Nawet jeśli nie, to obsesja sprawia, że widzisz różnych ludzi w różnych miejscach. Mówię Ci, nie raz tak miałem. - tłumaczył Gregor, gdy nagle w drzwiach ukazał się zmęczony jak by po biegu, Kamil.
- Asia, szybko, jedziemy do Zakopanego, bo się spóźnimy. Zawiozę Cię na dworzec, dam Ci kilka informacji, a Gregor do nas dojedzie. - mówił.
- Jak to? Nie widzisz w jakim on jest stanie? Nie może nigdzie jechać.
- Asiu, jedź, nie możesz przegapić takiej szansy, na pewno kiedyś jeszcze się zobaczymy.
Pożegnałam się ze Schlierenzauer'em i poszłam razem z Kamilem. Zdziwiła mnie jego postawa, uśmiech na jego twarzy wydawał się inny niż zwykle... Postanowiłam usiąść na tylnym siedzeniu, wyrwałam kartkę z zeszytu i napisałam list. Krótki, bo krótki, ale list.
- Możesz przekazać to Maciejowi? Nie znam jego nazwiska, ale Ty na pewno go kojarzysz. - rzekłam do Mistrza.
- Yyy... Dobrze, przekażę. - powiedział lekko zdziwiony.
- Dziękuję. - parsknęłam i zadzwoniłam do Mamy. Nie odebrała.
- Coś dziwnego się dzieje. - pomyślałam.
Próbowałam jeszcze raz, drugi, trzeci, nic.
- Trudno, spróbuję później. - powiedziałam w myślach.
~ 10 minut później, dworzec kolejowy ~
Autobus ma być za 5 minut, przyjedzie na czas, nie będzie na nikogo czekać... Siedziałam na ławce i trzęsłam się albo z zimna, albo ze zdenerwowania. Nie chciałam go ujrzeć, chociaż coś dziwnego do niego czuje.
Podjechał autokar. Wsiadłam, zajęłam miejsce w jednym z ostatnich rzędów, zasłoniłam okno, związałam włosy i założyłam okulary, nie chciałam, żeby ktokolwiek mnie rozpoznał. Autokar ruszył. Rozejrzałam się. W pojeździe siedziało zaledwie kilka osób, wszyscy ubrani na biało-czerwono i ja. Ta osoba, która została po raz kolejny wystawiona. Nazywałabym go frajerem, ale nie mogłam, serce mi na to nie pozwalało... Włączyłam komputer, tym razem inaczej niż zwykle, zamiast zająć się sytuacją z Gregor'em, wpisałam w wyszukiwarkę: "polski skoczek narciarski Maciej" i kliknęłam "Szukaj". Od razu pokazało się full jego zdjęć i informacji. Weszłam na Wikipedię i sprawdziłam od którego roku skacze. W polskiej reprezentacji jest od 2006 roku, a ja jakoś go nie kojarzę. Być może dlatego, że bardziej interesowałam się austriacką drużyną, niż tą z mojego kraju. Nie wiem czemu, ale mój Tata zawsze kibicował tym dwóm reprezentacjom, nigdy go o to nie pytałam, każdy ma prawo kibicować komu chce. Sięgnęłam za telefon, by zadzwonić do rodziców. Nie mogłam go włączyć, rozładował się.
- Trudno, podładuję go jak dojadę. - stwierdziłam i dalej zaczęłam przeglądać Internet, czytałam o wszystkim. Skokach, biegach, ogólnie o sporcie. Zanim zdążyłam się zorientować kierowca poinformował nas, że dojeżdżamy do Zakopca. Zaczęłam powoli się pakować. Autokar podjechał w wyznaczone miejsce. Byłam gotowa do wyjścia, gdy nagle zobaczyłam ... na zakopiańskim dworcu!
-----------------------------------
Jak myślicie, kogo zobaczyła Kasia? :)
Nowy rozdział już niedługo! ;)
No nie wiem, może zobaczyła Maćka? :-) + Widzę, że posłuchałaś moich rad co do dialogów. Od razu lepiej się czyta! Czekam na nowe rozdział.
OdpowiedzUsuńcudowne <3
OdpowiedzUsuń