czwartek, 20 marca 2014

Rozdział 5 - "Słynny austriak nie żyje! Były trener polskiej kadry zmarł wczoraj wieczorem!"

~ Asia ~
Byłam gotowa do wyjścia, gdy nagle zobaczyłam Maćka na zakopiańskim dworcu! Rozglądał się. Chyba mnie szukał. Wyszłam jak najszybciej z autokaru i pobiegłam na postój dla taksówek. Widziałam jak podchodzi do kierowcy i o coś się pyta. Już więcej nie zwracałam na niego uwagi, wsiadłam do jednego z pojazdów i poprosiłam o podwiezienie do penjonatu. W drodze myślałam o wszystkich tych sytuacjach i dzisiejszym konkursie. Gregor nie będzie skakał, nie mam pojęcia komu kibicować. Kamilowi? Polakom? Moje rozmyślania przerwał taksówkarz, który poprosił o wypłatę. Wręczyłam mu te 15 złotych i wyszłam z auta. Poszłam w stronę wejścia, lecz zaczepił mnie jakiś mężczyzna, pytając:
- Pani Joanna? Mam dla pani pokój proszę za mną.
- Tak, już idę. - rzekłam podając chłopakowi moje toboły o które sam poprosił.
Wchodząc do pokoju poczułam odprężenie, pierwsze co zrobiłam to rzut na łóżko. Leżałam tak przez kilkanaście minut, nie zorientowałam się nawet, że lokaj wyszedł. Ocknęłam się jednak i podłączyłam telefon.
- Włączę go jak się naładuje, teraz przejdę się po okolicy. - stwierdziłam. Zostawiłam klucz w recepcji i wyszłam. Od razu przypomniała mi się sytuacja z wczoraj. Samotny spacer, spotkanie z Maćkiem. Obeszłam hotel dookoła, raz, drugi, trzeci. W pewnym momencie ujrzałam Gregor'a, chyba znowu mam te zwidy. Przestraszyłam się. Przetarcie oczu nie pomogło, nadal go widziałam. Siedział na krześle i się nie ruszał. Postanowiłam podejść bliżej. Im lepiej go widziałam, tym bardziej było to dziwne. Podeszłam do stolika przy którym podobno siedział i ujrzałam tekturę. Schliere'go z papieru! Zajęłam się śmiać, bałam się czegoś, co nawet się nie rusza. Był ubaw, ale musiałam wracać do pokoju. Po drodze minęłam kilku znanych mi skoczków, ale jakoś mnie to nie podnieciło. Weszłam do swojego pomieszczenia, przebrałam się w biało-czerwoną bluzkę, niekoniecznie symbolizującą Polskę. Włączyłam telefon, był prawie naładowany. Po chwili dostałam kilkanaście wiadomości, miałam sporo nie odebranych połączeń. Otworzyłam pierwszego sms'a, jego treść brzmiała:
"Współczuję Ci, kochana. Trzymaj się! Jesteśmy z tobą!"
Dostałam go od przyjaciółki, wszystkie były o podobnej treści, wszystkie od znajomych, przyjaciół, rodziny. Do Mamy nie mogłam się dodzwonić, Taty też. Zabrałam swoją torebkę i poszłam do pierwszego lepszego sklepu w hotelu. Zapytałam o jakieś antystresowe leki, a gdy sprzedawczyni poszła szukać ich na zapleczu, ja przejrzałam sklepowe produkty. Moją uwagę przykuła jedna z gazet, artykułem:"Słynny austriak nie żyje! Były trener polskiej kadry zmarł wczoraj wieczorem!". Pod tym tekstem widniało zdjęcie mojego ojca, tak, mojego ojca. Szybko zapłaciłam za te dwie rzeczy i wyszłam do ogrodu hotelowego. Położyłam się na leżaku i zaczęłam czytać. Czytając, odkrywałam nowe tajemnice. Zaczęłam płakać. Wszyscy ludzie spoglądali na mnie, lecz ja nie zwracałam na to uwagi. Straciłam ojca, który pochodził z Austrii, nic nie wiedziałam. Mam 22 lata, a oni nigdy nie wtajemniczyli mnie w to wszystko. Tata zmienił nazwisko, po tym jak zakończył karierę trenera, zmienił wygląd, nie chciał być rozpoznawany. Teraz wiem, dlaczego tutaj jestem. Oni wiedzieli, że umrze, mieli tego świadomość. Tata poprosił Gregor'a i Kamila o zorganizowanie dla mnie wyjazdu, oni wszyscy o tym wiedzieli. Leżałam tak kilkadziesiąt minut, próbując dodzwonić się do Gdańska, do mojej Mamy. Nie odbierała, linia była zajęta. Nie dziwię się jej.
Z łzami w oczach poszłam szybkim krokiem na skocznię. Wielka Krokiew przepełniona była biało-czerwonymi flagami, nie mogłam patrzeć na tych kibiców. Skierowałam się do wejścia, ochroniarz zaprowadził mnie do sektora w którym miałam miejsce, siedziałam wśród austriaków, niedobrze i nieźle. Nagle na moim ramieniu ktoś położył rękę, była to osoba o imieniu ... !
-----------------------------------
Kto podszedł do Asi? :)
Kolejny rozdział już niedługo! ;)

2 komentarze:

  1. O matko. Współczuję dziewczynie, eh. Ciekawe dlaczego nie może się do mamy dodzwonić ... A kogo zobaczyła? Powiem Ci szczerze, że nie mam pojęcia, więc czekam na coś nowego ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu, kocham Twoje opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń